W przedświątecznym spotkaniu XX kolejki rozgrywek katowickiej grupy IV Ligi Okręgowej, zespół Unii Strzemieszyce na obiekcie przy ul. Sportowej podejmował drużynę Łazowianki Łazy.
Po wyrównanym spotkaniu, które nie zachwyciło sympatyków obu ekip i w którym żadna z drużyn nie zasłużyła na zwycięstwo - padł wynik remisowy 1:1, a goście wyrównującą bramkę strzelili w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry.
Sobota, 15 kwietnia, godz. 11.00 - Dąbrowa Górnicza - Strzemieszyce, ul. Sportowa 1.
KS Unia Dąbrowa Górnicza - MKS Łazowianka Łazy 1:1 (0:0)
84 min Andrzej Wściubiak (głową, asysta Krzysztof Bąk) 1:0; 90 (+4) Kamil Głośny 1:1.
Statystyki:
Rzuty rożne: 6 - 7
Strzały: 11 - 15
Strzały celne: 5 - 7
Maciejowski - Taraszkowski, Kijas, Grunt, Śmieciński - Cichy, Bąk, Stefański, Wódkowski (46 Witoń), Wierzba - Wściubiak (89 Zacharski).
Trener: Piotr Pierścionek
Żółta kartka: Łukasz Wierzba (Unia).
W 89 minucie Kamil Głośny nie wykorzystał rzutu karnego.
Sędziowali: Szymon Grabara (główny) - Marcin Kwiecień, Andrzej Zawiślak (liniowi).
Skrót wideo poniżej
Unia Strzemieszyce przystąpiła do meczu z Łazowianką Łazy bardzo osłabiona kadrowo. Kumulacja żółtych kartoników otrzymanych w poprzedniej kolejce spowodowała, że Piotr Pierścionek nie mógł w przedświąteczną sobotę skorzystać z usług Macieja Kruczka, Bartosza Barchana oraz Sebastiana Kozińskiego.
Premierowy kwadrans spotkania był bardzo ostrożny w wykonaniu obu drużyn, ale lepsze wrażenie sprawiała nasza drużyna, która jako pierwsza stanęła przed szansą na otwarcie wyniku meczu w 19. minucie. Po składnej akcji, Krzysztof Bąk wpadł w pole karne gości i będąc w dogodnej sytuacji do zdobycia gola, chyba niepotrzebnie dogrywał do Andrzeja Wściubiaka, którego uprzedził obrońca wybijając piłkę na korner. Po rzucie rożnym, Łazowianka wyprowadziła bardzo niebezpieczną kontrę, w finale której sam na sam z Robertem Maciejowskim znalazł się Adrian Piżuch. Górą w tym pojedynku był nasz bramkarz, który zdołał odbić futbolówkę na rzut rożny. Sytuacja ta spowodowała, że goście zaczęli odważniej odwiedzać przedpole naszej bramki i w kolejnych minutach to oni sprawiali lepsze wrażenie od naszej drużyny. W 31. minucie, świetnego podania za linię naszej obrony nie zdołał przeciąć Aleksander Kijas i ponownie Adrian Piżuch stanął przed szansą na pokonanie naszego bramkarza. Tym razem, piłka po uderzeniu zawodnika gości trafiła w boczną siatkę bramki Unii. Nasz zespół odpowiedział minutę później, ale w pojedynku jeden na jeden, Łukasz Cogiel w bramce Łazowianki, zdołał wygarnąć piłkę Andrzejowi Wściubiakowi. Tuż przed przerwą, po dośrodkowaniu z lewej strony Mateusza Wódkowskiego i strzale głową Andrzeja Wściubiaka, piłka nieznacznie minęła słupek bramki gości.
Do przerwy było bez bramek i bez większych emocji. W trakcie przerwy, organizatorzy wśród przybyłych na mecz kibiców, przeprowadzili losowanie atrakcyjnych nagród, które ufundowali: Salon Samochodowy Skoda Lemir, Remes Sp. z o.o., Kino Helios, Restauracja Dolce Vita, Pogoria Residence oraz Sklep Spożywczy Edyta Hajduk. Naszym partnerom serdecznie dziękujemy za wsparcie i zachęcamy przy okazji innych do udziału w akcji ,,Kibicuj Unii"
Na drugie 45 minut, trener Pierścionek desygnował do gry Piotra Witonia, który po kilkudziesięciu sekundach spędzonych na murawie stanął przed doskonałą okazją na gola, ale po precyzyjnym dograniu Łukasza Wierzby, z 6. metrów uderzył nad bramką gości. W 59. minucie, Łukasz Wierzba przymierzył soczyście z dystansu, ale Łukasz Cogiel sparował do boku to uderzenie. W 71. minucie, bramkarz Łazowianki obronił strzał z bliskiej odległości Piotra Witonia, który otrzymał podanie od Sebastiana Stefańskiego. W 75. minucie, świetną interwencję na linii szesnastego metra zaliczył Aleksander Kijas zatrzymując szarżującego na naszą bramkę jednego z zawodników gości, a po chwili Krzysztof Bąk efektownie uderzył z dystansu i bramkarz Łazowianki ponownie zmuszony był do sporego wysiłku. W 79. minucie, po krótko rozegranym rzucie rożnym, w dobrej sytuacji po zgraniu piłki głową przez Olka Kijasa znalazł się Piotr Witoń, ale jego strzał z 8 metrów był minimalnie niecelny. Upragnionego gola Unia zdobyła w 84. minucie. Po dośrodkowaniu z prawej strony Krzysztofa Bąka, Andrzej Wściubiak wygrał pojedynek główkowy i oddał precyzyjny i mocny strzał głową, po którym piłka pomimo rozpaczliwej interwencji bramkarza gości przekroczyła linię bramkową. Unia poszła za ciosem i po chwili strzelec bramki dla naszego zespołu ponownie stanął przed okazją bramkową, ale jego strzał z 12 metrów przeleciał nad bramką Cogiela. Nie minęła kolejna minuta, gdy rozochocony Andrzej Wściubiak oddał zaskakujący strzał z 30 metrów, który ponownie sprawił bramkarzowi z Łaz sporo problemów.
Po tym strzale nastąpiło w tym spotkaniu coś, czego nie do końca jesteśmy w stanie sobie wytłumaczyć. Podopieczni Piotra Pierścionka przestali grać, wychodząc z założenia, że nic w tym meczu złego ich nie spotka. Nic bardziej złudnego. W 88. minucie, goście przeprowadzili świetną, płynną akcję, po której w nasze pole karne wbiegało trzech zawodników gości na osamotnionego Rafała Grunta, który podjął nierówną walkę i interweniując spowodował upadek zawodnika z Łaz, a sędzia Grabara wskazał na ,,wapno”. Rzut karny wykonywany przez Kamila Głośnego powinien być hitem internetu. Jego strzał w środek bramki zdołał odbić przed siebie Robert Maciejowski, ale jakim cudem nasz bramkarz obronił dobitkę z 4-5 metrów zawodnika z Łaz? To trzeba obejrzeć w materiale wideo! Zwycięstwo w tym meczu wymknęło nam się w iście frajerskim stylu. Na środku boiska w geście fair-play oddaliśmy gościom piłkę. Sędzia Grabara miał już gwizdek w ustach, ale poszła długa piłka na lewą stronę, gdzie nie wiadomo dlaczego liczebną przewagę mieli goście i po wstrzeleniu piłki przed naszą bramkę do wyrównania doprowadził Kamil Głośny, który zrehabilitował się za fatalnie przestrzelonego karnego.
Sędzia nawet nie wznawiał gry i drużyny podzieliły się punktami.
Strata bramki w takich okolicznościach na pewno boli, ale sam podział punktów należy uznać za sprawiedliwy. Mecz w pełnym wymiarze nie mógł się podobać, choć emocje ostatnich minut wynagrodziły kibicom nie najlepszy futbol w wykonaniu obu drużyn. Z kolei ostatnie minuty w wykonaniu naszej drużyny będą świetnym materiałem szkoleniowym dla naszego trenera pod tytułem: ,,jak nie należy rozgrywać końcówek ligowych spotkań”…
Zapraszamy do Strzemieszyc za tydzień, a póki co życzymy wszystkim odwiedzającym naszą stronę internetową: SPOKOJNYCH, UDANYCH I W PEŁNI RODZINNYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH !!!